Klocki Lego zna każdy. Do czego służą? Do zabawy, oczywiście. Budujemy z nich domy, zamki, pojazdy, roboty… Ograniczają nas tylko nasza wyobraźnia i ilość klocków. Czym jeszcze mogą się stać? Dłuższy pomarańczowy to marchewka, krótki czerwony jest burakiem, mały brązowy to chleb, a krótki żółty… No właśnie, klocki stają się produktami w sklepie.
My mieliśmy klocki komunikacyjne. Trudne słowo. Chodzi o to, że miały nam pomóc w rozwijaniu bardzo ważnej umiejętności – porozumiewania się.
Pracowaliśmy na zasadzie lustra. To było proste – widzi się ruch osoby siedzącej naprzeciwko, wybrany kolor klocka, układ elementów. Powtórzenie tego nie stanowi problemu. Dopiero potem zrobiło się trudniej. Odtwarzaliśmy niewidoczną budowlę. Jedna osoba tworzyła w ukryciu swój wzór. Druga musiała zadawać pytania tak, żeby skopiować konstrukcję.
Okazało się, że w komunikacji liczą się precyzja, dokładność, wzajemne słuchanie i pełne zrozumienie. Ważna lekcja.

Joanna Kot i pomysLove dzieciaki

PS Potem przez chwilę bawiliśmy się klockami tak jak zwykle. Chyba to powtórzymy z większą ilością lego.